Ben Rawlence – "Miasto cierni" Największy obóz dla uchodźców
03.09.2020 r.
BEN RAWLENCE
„MIASTO CIERNI”
NAJWIĘKSZY OBÓZ DLA UCHODŹCÓW.
Długie krwawe wojny między narodami przyniosły ogromne spustoszenia i wieloletnie cierpienia narodom zamieszkującym terytoria w Rogu Afryki. Międzynarodowe organizacje humanitarne spieszyły z pomocą ludziom żyjącym w strefie zagrożenia. Powstały obozy dla uchodźców. Tak powstał obóz w Dadaab.
Ben Rawlence w utworze „Miasto cierni” zamieszcza wywiady przeprowadzone z mieszkańcami obozu i własne obserwacje poczynione w trakcie odwiedzin w tym obiekcie. O swoich spostrzeżeniach pisze tak:
„Miałem zapoznać NSC (Nacjonal Sekurity Council) z sytuacją w obozie dla uchodźców w Dadaab w północnej Kenii przy granicy z Somalią. Od 2008 roku, kiedy związane z Al-Kaidą zbrojne ugrupowanie Asz-Szabab przejęło kontrolę nad większością terytorium Somalii, Róg Afryki stał się podstawą tego, co politycy lubią nazywać „łukiem destabilizacji” – strefy kryzysowej ciągnącej się przez Afrykę”
Uwagi autora poczynione w trakcie obserwacji są wstrząsające. Obóz to olbrzymi obszar zabudowany prymitywnymi chatkami z chrustu i błota, bez podstawowych wygód – brak oświetlenia, dotkliwy brak wody. Niemożliwością stało się tam zachowanie warunków sanitarnych. Obóz ciągle trzeba było powiększać by pomieścić wielotysięczne tłumy uchodźców. A tych ciągle przybywało. Organizacje opiekuńcze z trudem starały się wyżywić zgromadzonych, zapewnić im bezpieczeństwo i opiekę lekarską. Szczególnie tragiczne było położenie dzieci. Głód i choroby były przyczyną dużej śmiertelności wśród dzieci. Wiele trudności napotykano przy organizacji nauki szkolnej dla młodzieży lub naukę zawodu dla starszych.
Ogromnie oburzającym jest fakt, że w tym środowisku powstawały gangi spekulantów. Okradali konwoje z żywnością, lekarstwami i następnie po wysokich cenach sprzedawali zdobyty towar. Grupy przestępcze zwalczały się wzajemnie a przy tym ginęli niewinni. Szerzyły się gwałty i porwania. Życie w obozie było potwornie ciężkie.
Autor w podsumowaniu stwierdza:
„Moja książka jest próbą spojrzenia na życie w tym dziwnym czyśćcu oczami tych, którzy dopuścili mnie do swego świata i opowiedzieli swoje historie.”
Mając na uwadze powyższe refleksje nikogo nie powinny dziwić odważne postanowienia uchodźców o opuszczeniu obozów i podejmowania decyzji o ryzykownych podróżach w nieznane, by szukać lepszych warunków. Skłania ich do tego nadzieja zdobycia przyjaznych warunków, a popycha smutna rzeczywistość. Niektórzy twierdzą z rozpaczą: „– Jeśli mamy tak żyć jak teraz, to dla mnie byłoby lepiej umrzeć na Saharze lub utonąć w morzu.”
„Miasto cierni” to wstrząsająca lektura. Mamy XXI wiek, czas wielkiego rozwoju nauki, techniki i lotów na inne planety a na ziemi jeszcze tyle głodu, cierpienia i braku współczucia między narodami.
Antonina Podolak – DKK w Józefowie